Nasza załoga

Waldemar Biały

Sternik
Moja przygoda z żeglarstwem rozpoczęła się, gdy miałem około 12 lat. Ojciec wysłał mnie na obóz żeglarski w nasze rodzinne strony, ale towarzyszył mi również ojciec. Jako dziecko wcześniej próbowaliśmy żeglować rekreacyjnie na wypożyczonym sprzęcie.

Tam poznałem Kamila Kaczmarczyka, z którym pływam od wielu lat. Adam zaprosił nas na regaty w Krakowie. Były to m.in. mistrzostwa LOKu i puchar Polski. Był to rok dziewięćdziesiąty szósty, kiedy to po raz pierwszy wziąłem udział w regatach razem z ojcem i Kamilem na OMEDZE turystycznej. To było w Ostródzie, bez bloczków i bez innych udogodnień. Pamiętam jak dzisiaj, jak trzymałem w rękach szot foka i brakowało nam pewnych elementów sprzętu. To były naprawdę duże emocje.

Następnie, będąc na wakacjach w kolejnym roku, zostaliśmy zaproszeni przez pana Adama Łozińskiego, który był pomocnikiem Bosmana. To było w dziewięćdziesiątym siódmym roku. Nasze pierwsze wspólne regaty na morzu, trenowaliśmy przez miesiąc w Ustce. Pamiętam, że rywalizacja była intensywna, i chyba wtedy pierwszy raz wygraliśmy na Dolnym Śląsku. Jerzy był wtedy na fali, a to wspomnienie pozostało mi jak wczoraj. W pierwszych regatach byłem na trapezie. Wtedy nie było spikerów ani nagród pieniężnych. Żeglarstwo zaczęło rozwijać się dopiero od dwutysięcznego roku.

Później kontynuowaliśmy udział w regatach, aż w końcu nasi rodzice, zarówno moi, jak i Kamila, przenieśli nas do innego klubu, gdzie mieliśmy dostęp do łódki i loków. Dzięki pomocy firmy Sława mieliśmy dostęp do łódki. Na regatach wybieraliśmy się w trójkę, ja, Kamil i moja siostra.

W miarę jak nasze umiejętności rozwijały się i pojawiały się wyniki, zrozumiałem, że jestem samoukiem. Nigdy nie przeszedłem typowego szkolenia regatowego. Uczyliśmy się sami i jeździliśmy na treningi do różnych zawodników. Jednak to Paweł Tarnowski i jego załoga, w skład której wchodzili Marek Chruściel, Damian Woroch, Dave Michał i Mikos, wprowadzili nas w świat spinakerów. Naszym sponsorem stało się miasto Wrocław, co umożliwiło nam zakup nowej łódki. Byliśmy jednymi z pierwszych, którzy mieli krasnale na swojej łódce, co stało się popularne we Wrocławiu w dwutysięcznym roku.

Następnie do naszej załogi dołączył Szymon Kowalik, który jak ja i Kamil, był wielkim fanem żeglarstwa. Pływaliśmy razem przez 3 lata i osiągaliśmy dobre wyniki. Wciąż mam kontakt z Kamilem, który teraz mieszka w Anglii, ale nasza przyjaźń trwa. Po 3 latach nasze drogi się rozeszły z powodu rodziny i innych obowiązków.

Później, w roku 2000, poznałem Wojtka. Od tamtej pory pływamy razem i razem prowadzimy Akademię, szkoląc młodych żeglarzy. Razem budujemy też społeczność klasy Omega.

Chciałbym dodać, że wiele zawdzięczam ojcu, który jako taksówkarz woził nas na regaty w weekendy, mimo że to były dla niego najlepsze dni na zarobek. W międzyczasie firma Bergson była naszym sponsorem i pomagała nam zarówno finansowo, jak i oferując pracę. Dzięki temu mogliśmy finansować naszą pasję do żeglarstwa.

Żeglarstwo to moja pierwsza miłość, którą nadal kocham. Moja żona zawsze mnie wspierała, a wraz z Wojtkiem mamy plany żeglowania do siedemdziesiątki. Pomimo naszych różnic charakterów, na łódce rozumiemy się bez słów i cieszymy się każdą chwilą na wodzie. Obecnie jesteśmy w klasie sportowej od 2023 roku, gdzie rywalizujemy z najlepszymi. To dla nas wielkie wyzwanie, ale utrzymujemy godny poziom. To naprawdę miłe, że widzą to ludzie w Polsce, nawet w bardzo profesjonalnych klasach żeglarskich.

Kamila Kubas

Szotowy/Maszynownia
Moja przygoda z żeglarstwem rozpoczęła się w 2018 roku. Z racji tego, że nie miałam wcześniejszego doświadczenia w tym sporcie i moja wiedza na ten temat była ograniczona, postanowiłam dołączyć do załogi jako balast. W sezonie 2018 miałam okazję wziąć udział w wielu regatach, co pozwoliło mi poznać życie regatowe od podstaw. Wspólnie z ekipą braliśmy udział w Pucharze Śląska oraz Pucharze Polski, co zaowocowało zdobyciem Wicemistrzostwa Polski w tym roku. Żeglarstwo stało się dla mnie nie tylko pasją, ale także odskocznią od codzienności.

Każde regaty to dla mnie unikalne doświadczenie. Przynoszą one wiele emocji, od radości i śmiechu, po momenty zmęczenia i frustracji. Najważniejsze dla mnie jest jednak to, żeby na wodzie dobrze się bawić. W trakcie mojej przygody poznałam wielu znanych i cenionych żeglarzy, co było dla mnie inspiracją do dalszego rozwoju.

W 2023 roku przed nami czekało nowe wyzwanie - postanowiliśmy spróbować swoich sił w klasie sportowej. Dla mnie to ogromne przeżycie, ale także pewien stres związany z koniecznością opanowania nowych umiejętności. Jestem przekonana, że kluczem do sukcesu jest zgrana załoga, która potrafi współpracować i radzić sobie z różnymi sytuacjami na wodzie. Czas pokaże, jakie będą nasze dalsze osiągnięcia i jakie przygody jeszcze przed nami.

Wojciech Kubas

Trapezowy/Spinakerowy
Moją przygodę z żeglarstwem rozpocząłem pod koniec lat 80 jako 9-latek. Razem z bratem, zawiezieni przez tatę, trafiliśmy do żeglarskiego klubu KS TURÓW nad zalewem Witka, gdzie również kiedyś żeglował mój ojciec.

Na początku stawialiśmy pierwsze kroki na kadecie, a potem przesiadaliśmy się na optymist i próbowaliśmy swoich sił w klasie OK Dinghy. To były naprawdę wspaniałe czasy. Każdy weekend od kwietnia do późnej jesieni spędzaliśmy w klubie, a po latach żeglarstwo turystyczne po jeziorach stało się naszym ulubionym zajęciem. Niestety, po ukończeniu studiów przyszła przerwa w żeglarskiej pasji.

Jednak w 2016 roku miłość do żagli odżyła, gdy zakupiłem regatową żaglówkę, którą obecnie nadal remontuję z uśmiechem na twarzy. W 2017 roku poznałem Waldka, który okazało się, że również był członkiem klubu żeglarskiego, do którego należałem w przeszłości. Postanowiliśmy razem wystartować w klasie OMEGA, przy czym Waldek, ze względu na swoje doświadczenie, został sternikiem, a ja dołączyłem jako załogant.

Na początku korzystaliśmy z Omegi wypożyczanej od naszego starego klubu, ale pod koniec sezonu 2017 postanowiliśmy zakupić własny sprzęt, co też uczyniliśmy. Rok 2018 rozpoczęliśmy żeglugą na "Monsterze", a do naszej dwójki dołączyła moja żona Kamila jako drugi załogant. Ten sezon okazał się bardzo intensywny, gdyż braliśmy udział w Pucharze Polski oraz Pucharze Śląska. Dzięki intensywnym treningom i licznym startom udało nam się zdobyć wicemistrzostwo Polski w Klasie Omega.

Żeglarstwo nauczyło mnie wiele wartościowych umiejętności, takich jak współpraca z ludźmi, samodyscyplina, praca zespołowa, wytrwałość, organizacja oraz radzenie sobie z porażką i stresem. Wszystkie te doświadczenia znajdują zastosowanie w moim życiu prywatnym i zawodowym. Dzięki żeglarstwu nawiązałem wiele cennych znajomości i przyjaźni.
Copyright ©2024 getsix®. All rights reserved.